21 lipca 2001 roku w Berlinie wydarzyło się coś, co na zawsze odmieniło polską scenę muzyki elektronicznej. Po raz pierwszy w historii Love Parade, ulicami niemieckiej stolicy ruszyła ciężarówka z Polski, niosąc ze sobą techno prosto znad Wisły. Pierwsza polska platforma muzyczna na Love Parade stała się faktem. Jej inicjatorem, twórcą i wizjonerem był Krzysztof Rządek (BBX). Pod barwami DJ WORLD oraz New Music Art – Polska zagrała na równych prawach z Berlinem, Londynem i Detroit.
To nie była zwykła obecność – to była kulturowa ekspansja. W samym sercu stolicy Niemiec, przed setkami tysięcy ludzi, Polska po raz pierwszy nie tylko tańczyła – ale definiowała myzyczne rytmy!

BBX, DJ WORLD, New Music Art: jak powstała polska platforma na Love Parade 2001
Organizacja platformy na Love Parade to nie było zadanie dla przypadkowych entuzjastów. Wymagało kontaktów, doświadczenia i potężnej logistyki. A mimo to, BBX wraz z redakcją DJ WORLD oraz ekipą New Music Art doprowadzili do czegoś, co wielu uważało za niemożliwe. Dzięki ich determinacji, pasji i wizji, Polska w 2001 roku stała się oficjalnym uczestnikiem jednej z największych imprez elektronicznych na świecie.
Na polskiej platformie zagościli m.in. BBX, Peeter i Drwal – DJ-e, którzy reprezentowali ówczesny top krajowej sceny. Biało-czerwone flagi, transparenty i wszechobecna energia sprawiły, że Polska nie była gościem – stała się gospodarzem i siłą napędowa jednego z najważniejszych momentów Love Parade 2001.

Dlaczego polska platforma na Love Parade miała tak ogromne znaczenie?
Dla fanów elektroniki w Polsce był to moment przełomowy. Przez lata jeździliśmy do Berlina jako widzowie i uczestnicy, ale dopiero wtedy – w 2001 roku – staliśmy się częścią historii. Polska platforma nie była dodatkiem. Była symbolem.
To wydarzenie otworzyło drzwi dla kolejnych polskich DJ-ów, którzy uwierzyli, że mogą grać na największych scenach świata. Dla młodego pokolenia producentów był to sygnał: Polska scena ma swoją tożsamość i siłę. Love Parade 2001 pokazała, że dźwięki z Polski mogą rezonować globalnie.
Dziedzictwo, które wciąż żyje
Choć Love Parade zakończyła się w 2010 roku, echa tamtej soboty z 2001 roku wciąż rozbrzmiewają w klubach, w setach i we wspomnieniach. Polska platforma, stworzona przez BBX, DJ WORLD i New Music Art, to dziś legenda i punkt odniesienia dla całej polskiej sceny elektronicznej.
Dla wielu był to moment, w którym po raz pierwszy zobaczyli, że Polska może być centrum muzycznego świata, choćby na jeden dzień. I że techno – z całym swoim ładunkiem wolności, energii i jedności – potrafi zbudować pomost między narodami. W Berlinie, stolicy zjednoczenia, Polska zatańczyła jak zawsze po swojemu – i została mocno zapamiętana.
Czym była Love Parade?
Love Parade narodziło się w 1989 roku jako pokojowy protest z muzyką techno w tle. Z czasem przerodziło się w gigantyczne święto wolności, pokoju i elektronicznych brzmień, które w swoim szczycie przyciągało ponad milion uczestników rocznie. To tam swoje kariery cementowali tacy giganci jak WestBam, Paul van Dyk, Marusha, Scooter czy Carl Cox. Udział w Love Parade był jak muzyczna olimpiada – kto się tam pojawił, zostawał zapamiętany na lata.
Co pozostało po Love Parade?
- Nowy język wspólnoty – bez słów, bez ideologii, tylko przez muzykę®.
- Platformę dla niezależnych artystów – często z krajów, które wcześniej „nie miały głosu”.
- Inspirację do działań lokalnych – m.in. polska scena klubowa przyspieszyła swój rozwój po 2001 roku.
- Dowód, że DIY działa – pierwsza polska platforma była niezależna, oddolna i odniosła duży sukces.
A dziś?
Dziś, czy to słuchamy produkcji BBX-a, czy oglądamy młodego DJ-a z Warszawy grającego na wielkim festiwalu, warto pamiętać: ktoś musiał być pierwszy. Ktoś musiał zaryzykować i pokazać, że Polacy mają swój głos, styl i rytm. I zrobił to BBX z ekipą w 2001 roku. Na Love Parade. Na oczach całego świata.
To właśnie tam, w rytmie berlińskiego techno, narodziła się polska pewność siebie. Dzięki BBX-owi Polska nie tylko weszła na scenę – Polska weszła z hukiem. I od tamtej pory już nikt nie pyta, czy mamy swój głos. Tylko: jak głośno dziś zagramy.
